Kontakt



TU MNIE ZNAJDZIECIE


Witam serdecznie, pewnie większość z was zna mnie z mojego wcześniejszego bloga Nim ci zaufam , ale dla niewtajemniczonych jednak wypadałoby się przedstawić :p
Więc do rzeczy :

Mam na imię Ewelina i szczerze nie znoszę swojego imienia. Nie będę się tu rozwodzić czemu, a raczej komu je "zawdzięczam", bo szkoda czasu na pierdoły :)
a jeśli jest tu moja imienniczka, to z całego serca cię przepraszam. Nasze imię nie jest brzydkie, ono po prostu do mnie nie pasuje. Może to przez to, że jako smarkula z wypiekami na twarzy oglądałam "Zbuntowanego Anioła" i miałam do mamy okropny żal, że nie dała mi na imię Milagros, potem była Natalia od Natalii Kukulskiej, Nel, od imienia bohaterki "W pustyni i w puszczy" a jeszcze całkiem niedawno chciałam mieć na imię Marina, ale to już dłuższa opowieść :)
Teraz drogi czytelniku pewnie zastanawiasz się czy aby przypadkiem nie jestem chora psychicznie i jeśli cię to pociesza to  wyznam ci szczerze, że ja sama często się nad tym zastanawiam.
Idźmy dalej.
Urodziłam się trzynastego w piątek, więc teoretycznie powinnam być chodzącym pechem i coraz częściej uświadamiam sobie, że tak właśnie jest. A mój Armando mówi przewrotnie, że to właśnie on ma największego pecha na całym świecie, i patrzy na mnie wymownie. Udaję, że nie wiem o czym mówi, bo złość piękności szkodzi, a mojej urody lepiej już nie pogarszać, bo strach pomyśleć do czego to doprowadzi.
Mam 25 lat i całkiem niedawno uświadomiłam sobie, że już ćwierć wieku za mną. Brzmi poważnie, ale wierzcie, albo i nie, powaga u mnie to rzadki gość.
Cóż rozpisałam się na stronę, a nadal tak naprawdę nie wiecie o mnie nic, więc przydałoby się trochę konkretów.
Pracuję w Ross... yyy drogerii (chyba nie wolno mi pisać dokładnej nazwy) i o dziwo naprawdę lubię swoją pracę. Czasem jest ciężko, bo niektóre klientki aż się proszą kilka jadowitych słówek, ale cóż "nasz klient, nasz pan" więc zaciskam pięści, uśmiecham się sztucznie i staram się nie wybuchnąć, pamiętając o złotej myśli "złość piękności szkodzi".
Kocham romanse pod każdą postacią, nieważne czy to film czy książka, ważne, żeby był happy end, nic na to nie poradzę, romantyczka ze mnie przez duże R, ale pewnie już o tym wiecie, jeśli czytaliście moje wcześniejsze opowiadanie.
A jeśli miałabym się opisac w jednym zdaniu to chyba najlepiej by pasowało:
spontaniczna łamaga o ogromnym sercu.

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chcę marudzić, ale twój mail nie działa. Niby administracja zablokowała. Pisałem, gdy cię tak długo nie było, stąd wiem.
    Miło, że powróciłaś, pewnie niebawem przybędę i przeczytam nową część.
    Wolałem stary szablon, ten jest taki... mnie nie chwyta.
    Co jeszcze chciałem napisać?
    Aha! Szczęśliwego w nowym roku.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku, jeśli zastanawiasz się czy dodać kilka słów od siebie, choćby miało to być jedno krótkie zdanie, przestań się zastanawiać i po prostu to zrób. Ta chwila poświęconego mi czasu i to co chcesz mi powiedzieć daje mi ogromną motywację i chęć do pisania więcej, szybciej, lepiej.
Za każdy komentarz z całego serca dziękuję <3